wtorek, 18 grudnia 2012

Algorytm, który napisze książkę

Od lat wydawało mi się, że nikt nie pobije R.A. Salvatore w dziedzinie przelewania wody na papier. Jeśli by jednak sprawdzić ile „dzieł” wyszło spod pióra tego „pisarza” okaże się, że Amazon notuje „tylko” 173 pozycje. Niewiele, jeśli porównać to z Philipem M. Parkerem, który pochwalić może się dorobkiem liczącym ponad 100 tysięcy pozycji.




Philip M. Parker od dziesięciu lat pracuje nad systemem, który na podstawie relatywnie niewielu informacji podanych przez „autora” potrafi w ciągu niecałych 20 minut napisać książkę na zadany temat. Nie będzie to co prawda praca odkrywcza, ale za to nie będzie plagiatem innych autorów. Liczba 100 tysięcy stworzonych w ten sposób prac jest liczbą ogromną, ale blednie w porównaniu do ponad 700 tysięcy prac stworzonych w ten sposób przez jego firmę o nazwie ICON Group International, Inc., która dodatkowo zajmuje się tworzeniem wewnętrznych raportów na zamówienie.
Książki podpisane przez Parkera nie zaliczają się raczej do literatury pięknej. Jego algorytm tworzy słowniki, tezaurusy, raporty techniczne i biznesowe, artykuły na temat rzadkich chorób i zbiory krzyżówek służących do nauki języków obcych.
Jego system automatycznie tworzy bazę danych na zadany temat, a później wypełnia tymi danymi przygotowane wcześniej schematy wypowiedzi, które dostosowane są do rodzaju zamówionej pracy. Ponieważ wydrukowanie nawet jednego egzemplarza książki nie jest dziś problemem, dość często zdarza się, że Parker zgłasza do Amazonu „dzieła”, które jeszcze nie zostały „napisane” przez algorytm – komputer zajmie się tym dopiero wtedy, gdy ktoś zdecyduje się kupić pracę na dany temat.
Parker opracował swój algorytm dokonując dekonstrukcji gatunku, w którym ma powstać praca, i identyfikując wszystkie elementy, które się na niego składają. Po wygenerowaniu samego tekstu, algorytm przystępuje do jego formatowania, by klient otrzymał produkt, który niczym nie różni się od prac przygotowywanych przez ludzi. Kiedy praca jest gotowa trafia albo do drukarni, skąd zostanie wysłana bezpośrednio do klienta, albo bezpośrednio do niego, za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Biorąc pod uwagę, że wyprodukowanie jednej pozycji kosztuje od 20 do 50 centów, może to być bardzo dochodowy interes, zważywszy, że klient płaci zazwyczaj 15-30 dolarów za konkretną pracę. Zdarzają się obszerne, korporacyjne raporty, za które Parker liczy nawet kilkaset dolarów. Takie przebicie pozwala najprawdopodobniej zarobić niemało, nawet jeśli tylko niektóre z setek tysięcy prac zostaną sprzedane.
Czy w taki sposób można produkować książki fabularne? Oczywiście. Na pierwszy ogień mogłyby pójść produkcyjniaki w rodzaju słabych książek fantasy lub romansów wydawanych całymi seriami. Parker jednak nie pali się do tego, by analizować ich strukturę – jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że musiałby zająć się promocją takich książek, a więcej pieniędzy, w łatwiejszy sposób zarobić może, sprzedając swoje specjalistyczne raporty korporacjom. Interesuje go natomiast wykorzystanie podobnego mechanizmu do tworzenia nagrań wideo czy nawet prostych gier komputerowych.
R.A. Salvatore może na razie spać spokojnie.


Źródło: tech.wp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz